basen.

no tak, znowu mu obciągnie, ale dobra, jemu to odpowiadało, tak strasznie sie kochali a coooooooooo!
-no to chodz, tylko ubierz to mila dziewczynko-wręczyl jej stanik i wylazł z wody.

podciągnął bokserki i pobiegł za jabolkiem. zaczął uderzać w drzwi, coś tam mamrocząc, żeby mu otworzyła i tak dalejjjjjjjjjjjj.

nie mógł wyjsc, jest beznadziejny z dnia na dzien coraz bardziej go nie nawidzę,,, wogóle jest nie czuły, zero delikatnosci w jego zyciu liczy się tylko seks to też pomyślała właśnie valeria. - kretyn! - wrzasnęła za nim, wychodząc z basenu, wcale nie załozyła stanika zakryła nim tylko w połączeniu z rękami swoje małe znikome ale zawsze piersi.
i wpadli do damskiej rpzebieralni

otwarła je z gracjom i wpuscila go do srodka.
-czego chcesz! co my tu będziemy robić we dwojkę, calkiem sami, kurka no powiedz sam, czy to mondre?-zastanawiała się, ale z glowy jej sie szczerze powiedziawszy nie kopcilo ;d

-o co ci chodzi?-zapytał, no dobra, moze i taki jest, ale co ma z tym zrobić, seksoholik z niego. ciesz się, ze nie gwealci każdej laski na juniwersiti!-i ściągaj to-usmiechnął się mimo złosci, bo go nazwała kretynem, prawda ;c a wskazał na jej stanik, chodzilo mu o to, ze ma go zrzucic z piersi, bo nie miala go ubranego, no wiesz!

- nie wiem, to zależy, co chcesz robić, hm? - spojrzał na nią pytająco, siadając na jakiejś ławeczce, przy szafkach, uśmiechając się szelmowsko, mimo tego, iż jego głowę zaprzątało, co innego i wcale nie miał ochoty na seks, ani żadne inne tego typu rzeczy.

-no nie wiem, co mozna robić w kabienie[oni w kabinie som ;3] na basenie, nie jest tu nudno czy coś przypadkiem?-zapytała i usiadla we kącie, tez na laweczce, we siadzie tureckim noooo!

- to że twój penis stoi od pół godziny, a ty nawet nie starasz sie nic z tym zrobic. - wskazała palcem na jego krocze, i ułozyła szyderczy dziubek z ust, jednocześnie je oblizując. - nie będę sie przy nich rozbierała! - wskazała palcem na japko i dylana. - myślisz że nie mam już ani krzyt wstydu? - odrzuciła niesforne loki do tyłu, kryjąc się za jego plecami. choc bolała ją głowa i najchętniej spędziła by ten czas zawinięta w różowy koc z kubkiem kakao w ręku oglądając komedię romantyczną to chciała pokazac dylanowi ze wcale go nie potrzebuje skoro wybrał jej współlokatorkę.

nje, oni som we kabinie ;c
-no to trudno i wcale mi nie stoi-powiedzial i usiadl na podłodze, bo ktos zostawil na niej ręcznik, inaczej dostałby grzywicy na swoich billabongach czy cos!

- nie kurwa wcale. - wymruczała zazenowana jego zachowaniem, nawet zrzuciła z siebie stanik i figi w kolorze granatu, granatu owocu a nie koloru zeby nie było, nie. ale zrzuciła z siebie po to zeby się ubrac i wyjsc z tąd i już nie wysłuchiwac głupich chichotów jabka

- chodźmy stąd, bo nie jest tu fajnie. - pokręcił głową, śmiejąc się delikatnie. objął ją ramieniem i ucałował jej policzek. - przebierz się, będę na ciebie czekał przed wyjściem. - mrugnal do niej i wyszedł, sasa.

no ok, japko tez sie ubralo i wyszlo na zewnątrz, cnie.
-gdzie idziemy-zapytala, chowiąc kosmyk niedosuszonych wlosow pod czapkę!

objął ja ramieniem, wcześniej rozglądając się do okoła i nie dostrzegając nigdzie valerii, zrobił zdzwioną minę, ale potem uśmiechnął się do iapkaaaaa. - na lody, jabłkowe. - uniósł w górę lewą brew. i poszli, zacznij <3

-wiesz co. przestan się tak zachowywać, co? jak jakaś dziweczka z ulicy, ktorej za malo zaplacono kurwa!!!!!!!!!!!!-no wkurwila go, dziekuje bardzo. poszedl do męskiej przebieralni, umyc sie ze chloru, pod prysznic.

- dziweczka z ulicy tak! - wrzasnęła za nim na odchodne, wcześniej okrywając się ręcznikiem dodam jeszcze, że valeria z twardą dupą mięękim sercem, rozpłakała się, i opadła na podłogę bądz ławkę przecierając rozmazane oczy.

a drogi jonasz juz sie umyl i ubrał. ale chwycilo go za serce, bo ej, on w sumie tez je ma, no nie ;< poszedl do valerii, a tam dwie babki po trzydziestce myly się wlasnie, czy tam wycieraly, uaha. ale były grube i brzydkie, a wiec olał je.
-przepraszam-powiedzial stojąc nad dziewczyną, ktora lezała na ziemi i zrobil mine zbitego psa.

no co ty! a już byłam pewna że owego serca nie posiada, byłam tego prawie tak pewna jak to ze baśka to baśka. .. spojrzała na niego, wycierając oczy ręcznikiem. - to nie było miłe, wiesz? - dodała, chowając twarz w dłoniach.

-a wiesz, ze ty tez nie jestes miła-zapytał i usiadl na laweczce przed nią.-obrażasz mnie przy ludziach i w ogole, ale dobra, zpomnijmy o tym i lets start again-powiedzial podpierając podbrodek na dloniach, a te na kolanach, cnie.

- a więc przepraszam... - wybełkotała pociągając nosem bo własciwie wszystko spadło na nią jak grom z jasnego nieba, nawet wgramoliła sie do niego nakolana tuląc się do jego ramienia, bez słowa. :c

-zapomnijmy o tym nooo-gladzil jej plecy, czy ona byla naga?
całkiem mu teraz latalo, ze jakaś kobieta zagrozila wezwaniem ochorny.

praktycznie to tak by odziana była tylko w kusy flanelowy ręcznik. - zapomnijmy. - wymruczała, i nawet nie spojrzała na ową kobietę, szczerze? miała to naprawdę gdzieś!

-no właśnie, to sie ubierz i zrobimy na co będziesz miala ochote, brzmi zabawnie i fajnie, prawda?-stał sie kochany, jak chcesz moze taki być! nie, ja tak chce i będzie! xd

wyczuwam tu, chęc odizolowania valeri od dylana, ale okej niech tak będzie zatem! - dobrze. - wymruczała i ucałowała deliktanie jonaszową skroń. zeskakując z jego kolan szybko skoczyła pod prysznic, i wrzucając na siebie ciuchy, poszli? zacznij.